"To dotyczyło tylko działaczy PiS-u, nie wyborców". Budka o "pisowskiej szarańczy"
– Dla dobra Polski i jej obywateli, dla naszego miejsca w Europie, musimy wygrać te wybory. Zmobilizować wszystkie pozytywne siły i strząsnąć ze zdrowego drzewa naszego państwa PiS-owską szarańczę – powiedział w miniony weekend przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna na konwencji Koalicji Obywatelskiej w Poznaniu. Wczoraj kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Warszawy tłumaczył, że szef jego partii używając słów "szarańcza" posłużył się cytatem. Tak o Prawie i Sprawiedliwości - zdaniem Trzaskowskiego - mają mówić mieszkańcy stolicy.
Dziś o słowa te pytany był na antenie TOK FM inny polityk PO Borys Budka, który od jeszcze innej strony mówił o wypowiedzi Schetyny. – Odwołuje się do normalnego porównania i absolutnie ja bym wolał, żeby jednak zajmować się „zdradzieckimi mordami” Kaczyńskiego, „gorszym sortem” – mówił Budka. Jak dodał, sformułowanie „szarańcza” było naprawdę delikatne, w stosunku do tego, co Prawo i Sprawiedliwość wyprawia każdego dnia w Polsce, jak obsadza spółki skarbu państwa.
Polityk Platformy Obywatelskiej tłumaczył, że Schetyna nie miał na myśli wyborców partii rządzącej. – Ja szanuję każdego, nawet tego kto głosuje inaczej, bo każdy ma prawo wyboru, ale nie szanuję tych PiS-owskich działaczy, którzy dokładnie w ten sposób traktują Polskę. To jest tylko i wyłącznie określenie działań i metod, które PiS od trzech lat wprowadził w Polsce. Każdego wyborcę PiS szanujemy, bo mają prawo wyboru – tłumaczył poseł. Jak dodał, PO nigdy nie stosowała języka Jarosława Kaczyńskiego. – To być może biblijne porównanie nie do wszystkich trafiło. Jeżeli ktoś z wyborców PiS poczuł się urażony, to absolutnie nie dotyczyło wyborców, natomiast każdego dnia politycy PiS udowadniają, że to określenie i tak jest delikatne. Każdego wyborcę PiS-u chcę przeprosić, jeśli poczuł się dotknięty, bo to dotyczyło tylko i wyłącznie działaczy PiS-u – oświadczył.